czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział drugi.

Dzisiaj były moje urodziny. Wstałam i przebrałam się. Postanowiłam sama kupić sobie sukienkę, bo nie założę żadnych ciuchów od Jade. Pojechałam z Ramalo do sklepu. Zobaczyłam znowu tam tego chłopaka. Widać było, że czekał na kogoś. Po chwili znowu ta blondynka wyszła z przebieralni i rzuciła chłopakowi ciuchy. Zapłacili za nie, a kiedy wychodzili to ja wpadłam na niego. Wszystkie ciuchy spadły na podłogę, a blondi zaczęła coś do mnie mówić. Patrzyliśmy sobie z nim w oczy, ale po chwili ocknęłam się i zaczęłam pomagać mu zbierać ciuchy. - Przepraszam. - wymamrotałam pod nosem. Wzięłam pierwszą lepszą sukienkę, zapłaciłam za nią i wyszłam szybko ze sklepu. Po chwili byłam już w domu. Siedziałam w pokoju. Nie podobała mi się moja sukienka. Postanowiłam iść na strych i poszukać tam jakiś ciuchów. Od dawna już tam chodziłam, a tata nic o tym nie wiedział. Wzięłam różową sukienkę i poszłam się przebrać. Goście się już schodzili, a ja siedziałam w kuchni. Podszedł do mnie ten chłopak. Wystraszyłam się i oblałam go sokiem. - Przepraszam... Naprawdę nie chciałam! - powiedziałam i wzięłam ścierkę zaczynając wycierać mu bluzkę.
 - Spokojnie... nic się nie stało. - szepnął. Znowu spojrzał w moje oczy, a ja jak zawsze się zarumieniłam. - Tobie nic nie jest? Wszystkiego najlepszego. - powiedział z uśmiechem.
 - Nie, nic mi nie jest. - powiedziałam wycierając go. - Jestem Violetta... - szepnęłam cicho.
 - Ja jestem Leon, miło mi cię poznać.. - powiedział patrząc na mnie. Po chwili przyszedł German. Spojrzał na nas. Dziwnie wyglądałam wycierając mu bluzkę. Odsunęłam się, a mój tata się odezwał.
 - Co wy robicie? - spojrzał na mnie. - Widzę, że poznałaś już Leona...
_________
Przepraszam, że nie dodawałam rozdziałów, ale nie miałam weny. Teraz już będę dodawać, obiecuję... Ktoś tu jeszcze wpada i czyta tutaj coś?
10 komentarzy = następny rozdział.

12 komentarzy: